Taralli pochodzą z południa Włoch, ale doczekały się swoich wersji również w innych regionach. Występują w opcji słonej, ale też słodkiej. Często porównuje się je do polskich obwarzanków, chociaż są dużo mniejsze i dodaje się do nich różne dodatki, np. czosnek, peperoncino, oregano. Są dość czasochłonne, ale na pewno warto spróbować je zrobić.
Taralli na przekąskę
Od pierwszego “kółeczka” do ostatniego, mówię sobie: “ten będzie ostatni”, a potem miseczka nagle jest pusta… Silną wolę lepiej ćwiczyć na innych obiektach. Taralli uzależniają.
To rodzaj pieczywa, które pochodzi z Apulii. Mają postać 7-8 cm krążków, wyraźnie sklejonych palcami z jednej strony. Jeżeli są mniejsze – ok. 3-4 cm, nazywamy je tarallini. Często serwuje je się do aperitifu.
Taralli – składniki:
- 500 g mąki 00, np. tej,
- 150 ml wina białego wytrawnego,
- 120 ml dobrej oliwy, np. tej,
- 1,5 łyżeczki soli drobnej,
- 2-3 łyżeczki ziaren kopru włoskiego,
- 2-3 łyżeczki sezamu i 1/4 łyżeczki mielonego peperoncino (te dodatki możesz zmieniać).
Taralli – wykonanie:
Najpierw wyrabiamy ciasto: do miski przesiewamy mąkę. Stopniowo dodajemy oliwę i wino.
Czas na dodatki: nasiona kopru i w mojej wersji – sezam i peperoncino. Wyrabiamy do uzyskania gładkiego ciasta bez grudek. Następnie ciasto odstawiamy od przykryciem na ok. 1 godzinę.
Gdy ciasto odpocznie, formujemy kółeczka: każde porcja powinna ważyć 8 g (ciasteczka na zdjęciu maja po 12 g). Z odpowiedniej ilości ciasta formujemy wałeczek, który następnie zawijamy i łączenie ściskamy palcami.
Na ugotowany wrzątek, wrzucamy pojedynczo ciasteczka. Wyjmujemy zaraz po wypłynięciu. Odsączmy na suchej ściereczce lub ręczniku papierowym.
Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Może być dość ciasno, ponieważ ciasteczka nie urosną.
Pieczemy w piekarniku w temperaturze 200 st., z termoobiegiem ok. 15 minut (a tak naprawdę do zrumienienia).
Jeśli szukasz przepisu na słodkie ciastka, koniecznie spróbuj tych!